Najpierw od 7 do 11 ze Szczecina do Poznania furą, potem o 12 autokarem 14 godzin do Monachium gdzie pan Henio z autokaru wysadza mnie o 2 w nocy w centrum Monachium na jakimś Bus Parkplatz, znając życie na Polaczka jakiś zipowy parkinkg na nielegalu, z Monachium, z centrum miasta musze się ogarnąć na lotnisko Franz Josef Strauss... kurwa co za nazwa, prawie jak Konstanty Ildefons Gałczyński, a jak już będe na lotnisku Franza Josefa pod Monachium, to o 13 czyli 11 godzin później samolotem na Boa Viste czyli wyspe obok, a z Boa Visty na Sal gdzie będe o 18:30. Jak w tytule.... Rzut Beretem...
P.S.
Następny nius jak ogarnę się z netem na miejscu, elo
nic tylko wpadac w odwiedziny na weekendzior :D
OdpowiedzUsuńza miedzą...
OdpowiedzUsuńwpadam na browar
OdpowiedzUsuńWinszować, winszować tylko!
OdpowiedzUsuńJa sobie jeszcze pozwolę podgryzać pazury z zazdrości ;)
Szacun ;)
OdpowiedzUsuńproszę o namiar lotniska to odwiedzę
no i co? doleciales? czy oddajesz sie za kilka funtow w jakiejs republice bananowej?
OdpowiedzUsuń